9/22/2018

Epilogue || Part 1


— Sakura, ja… — Cichy i słaby głos Sasuke zadźwięczał mi w uszach, a ja poczułam, jak pętla na moim sercu zaciska się.
Zadrżałam.
Miękkość, z jaką wypowiedział moje imię była tak kojąca, że chciało się mu od razu wszystko wybaczyć, zapomnieć złe uczynki, wymazać całą przeszłość.
Ale nie mogłam.
Nie po tym wszystkim.
Zrobił zbyt wiele złego, żeby ot tak zapomnieć. To nie mogło być tak proste.
— Ucisz się, muszę się skupić — warknęłam, ogniskując zmęczony wzrok na obrażeniach chłopaków.
Byłam wykończona. Sama ledwo trzymałam się na nogach, a chłopaków leczyłam już resztkami chakry. Nawet nie byłam pewna, czy zdołam ich doprowadzić do takiego stanu, żeby mogli wstać.
Nie, zrobię to. To był mój obowiązek. Byłam medycznym ninją, chociaż na tyle muszę się przydać!
Sasuke nie spuszczał ze mnie wzroku.
— Przepraszam — wyszeptał po długiej ciszy, a ja poczułam, jak wszelkie mury we mnie pękają.
W oczach poczułam niechciane łzy.
Och, na litość, czy ja kiedyś przestanę ryczeć z byle powodu?!
— Za co? — wyszeptałam równie słabo, czując jak fala emocji gna w moich żyłach i zaczyna obezwładniać mnie bez reszty. Serce zamarło, a mnie się robiło coraz goręcej.
Chyba jeszcze nigdy w głosie Sasuke nie słyszałam takiej szczerości.
Spuściłam głowę, bo łzy płynęły po policzkach, a nie chciałam, by je zobaczył. Chociaż pewnie i tak było już za późno.
— Za wszystko, co zrobiłem.
Przygryzłam dolną wargę.
— Powinieneś — powiedziałam w końcu, a łzy płynęły już potokiem, oczyszczając mnie ze wszystkich kłębiących się uczuć. — Kretyn z ciebie — dodałam łamliwym głosem.
Po raz pierwszy od jego odejścia, poczułam, że jest jakaś przyszłość.
Dla niego.
Dla mnie.
Dla nas…?

*

Podobno po każdej burzy pojawia się słońce, ale chyba nie dla Sasuke.
Niespełna dobę po zakończeniu wojny oddział ANBU zabrał Uchihę. Z Naruto dowiedzieliśmy się tylko tyle, że to za zdradę Konohy i na razie będzie w areszcie oczekiwał na proces.
Ostatnie słowo wywołało we mnie falę strachu.
Czy Sasuke mógł liczyć na sprawiedliwy proces? Czy była szansa, że go uniewinnią? A jak nie?
Czy jego przyszłość miała ograniczać się już do zimnej celi?
Ilość pytań w mojej głowie mnożyła się z każdym uderzeniem serca, a ciało pozostawało sparaliżowane strachem.
Patrzyłam jak trzech uzbrojonych po zęby mężczyzn odchodzi z człowiekiem, którego kochałam ponad życie.
Nie potrafiłam zaooponować. Patrzyłam i znowu płakałam. Naruto równie bezradnie spoglądał za Sasuke. Na pewno zerwał by się za nim, spróbowałby zawalczyć, ale ostrzegawcze spojrzenie Kakashiego go powstrzymywało.
Chwila ulgi zniknęła. Znowu zostaliśmy wrzuceni w otchłań niepewności. Zawisnęliśmy w uczuciu strachu i co gorsza, tym razem nie mogliśmy nic na to poradzić.
Życie Sasuke nie było już w naszych rękach.
Czy było coś, co mogłam zrobić?
Cokolwiek?
Sasuke-kun…

*

Mijały dni, które w końcu przeradzały się w tygodnie. Sasuke trwał bez zmian w areszcie a ja robiłam, co mogłam, żeby nie wyobrażać sobie, co się z nim dzieje. Od rana do wieczora siedziałam w szpitalu, zajmowałam się rannymi, pomagałam w naprawianiu zniszczeń po wojnie. Pochłaniało to moje ciało, ale nie umysł. Myślami prawie cały czas trwałam przy Sasuke.
Jeszcze trochę i oszaleję.
W duchu modliłam się, żeby był przyzwoicie traktowany. Jak człowiek, nie jak potwór.
Początkowo z Naruto próbowaliśmy wyciągnąć od Tsunade informacje o jego stanie i czy z nim wszystko porządku. Piąta jednak odpowiadała zdawkowo, jakby celowo nie chciała nam nic powiedzieć.
To tylko sprawiło, że zaczęłam się martwić jeszcze bardziej.
Chciałam go zobaczyć. Chociaż na chwilę. Potrzebowałam tego jak tlenu.
W końcu nie wytrzymałam.
— Naruto, zróbmy coś! — zawołałam, kiedy siedzieliśmy w jego mieszkaniu. Z niewiadomego mi powodu Naruto poprosił mnie o przyjście. Bąknął coś o tym, że musi ze mną porozmawiać.
Kiedy przyszłam, zaszyliśmy się w kuchni otoczeni ciszą. Naruto siedział po drugiej stronie stołu i był wyraźnie zdenerwowany.
Na moje słowa tylko rzucił mi przelotne spojrzenie, a potem szybko czmychnął nim w stronę okna.
Coś się stało, pomyślałam z przerażeniem.
— Naruto? — zapytałam ciszej.
Uzumaki dalej uparcie milczał.
— Naruto, wiesz coś, do cholery?!
Mój piskliwy krzyk sprawił, że chłopak wbił we mnie swoje niebieskie oczy, a ja już miałam stuprocentową pewność, że to co usłyszę wcale mi się nie spodoba.
— Jutro idę się z nim spotkać, Sakura-chan.
Zamarłam z rozdziawionymi ustami. Czekałam na ciąg dalszy, ale Naruto znów zamilkł.
Tylko tyle? Tego się bałam?
Ulga rozlała się o moim ciele.
W końcu. W końcu go zobaczę.
— To chyba dobrze, prawda? Pójdę z tobą — zawyrokowałam. Chciałam się nawet uśmiechnąć, ale zobaczyłam, że spojrzenie Naruto pozostało nieruchome, wręcz… chłodne.
Było coś jeszcze.
Naruto bawił się swoimi palcami, wyłamując je.
Ulga zniknęła, kiedy dotarło do mnie, co chciał mi przekazać.
Zacisnęłam prawą dłoń na kolanie, starając się mieć jak najbardziej obojętny wyraz twarzy.
— Sasuke nie chce żebym się zjawiła, prawda?
Naruto przymknął powieki, by zaraz je otworzyć i znów na mnie spojrzeć. W jego oczach krył się autentyczny smutek.
— Przykro mi, Sakura-chan. Sasuke rozmawiał z Tsunade i powiedział, że chce mnie widzieć. Ty nie masz z tym nic wspólnego i nie masz tam czego szukać. To kazał ci przekazać.
Zabolało.
Chyba moja troska o niego przez ostatnie tygodnie była bezsensowna. Bo po co się martwić o kogoś, dla kogo najwyraźniej jesteś wart mniej niż insekt?
Czy ja kiedykolwiek coś dla ciebie znaczyłam?
Podniosłam się z krzesła, bez słowa minęłam Naruto i skierowałam się do wyjścia.
Usłyszałam szybkie kroki chłopaka i nim złapałam za klamkę, on chwycił mnie za przedramię i obrócił w swoją stronę.
Nie mogłam już ukryć przed nim łez.
— Sakura-chan… — Miękki głos Naruto sprawił, że jeszcze bardziej się rozpłakałam.
Uzumaki chciał mnie przygarnąć do siebie, ale odtrąciłam jego dłonie i zrobiłam krok w tył.
Wytarłam szybko łzy.
— Jak jutro u niego będziesz, przekaż mu jedno — wychrypiałam.
Naruto przyglądał mi się uważnie, a ja na moment się zawahałam.
A potem przez umysł przeleciały mi wszystkie wspomnienia; każda chwila samotności, każda minuta obawy, każda przepłakana noc. Przypomniałam sobie o przykrościach, które sprawił mi Sasuke, o jego bezdusznym spojrzeniu, kiedy chciał mnie zabić, o słowach, którymi mnie ranił.
Dziękuję.
Nie, Sasuke, to jedno słowo to było już za mało.
Przepraszam.
To też. To wciąż było dla mnie za mało. Byłam zachłanna. Chciałam od ciebie czegoś, czego ty raczej nie mogłeś mi dać.
I nastała chwila, że to pojęłam.
A wraz z tą chwilą nastał koniec.
Wyprostowałam plecy, czując się nagle dziwnie lekko.
— Sakura-chan?
Otarłam ostatnią łzę. I uśmiechnęłam się. Tak po prostu, niewymuszenie.
— Wiesz, co? W sumie to nic mu nie mów. Bo tu nie ma już nic do dodania.
Wyszłam.



Od Autorki: I jak wrażenia? :)
Napisane na szybko, a druga część pojawi się za jakiś czas. Tak mnie coś tchnęło na tego typu historię.
Tytuł tego krótkiego opowiadania jest od tytułu piosenki, która była moim natchnieniem [klik]Czy ktoś z was chce być informowany o nowych rozdziałach?

9 komentarzy:

  1. Aż przykro mi się zrobiło, współczuję Sakurze takiego traktowania. Tym bardziej popieram jej ostatnie zdanie. ♥ Ale jakby nie było to Sasuke — za jego słowami zawsze kryje się drugie dno. Wobec tego czekam na ciąg dalszy i rozwinięcie tej historii. A zapowiada się ona naprawdę dobrze.
    Aż dodam Twój blog do polecanych, bo w dalszym ciągu podtrzymuję, że się zakochałam. O informowanie w sumie bym prosiła (głównie, nie ukrywam, przy tekstach z SasuSaku), bo gdyby nie powiadomienie u mnie na podstronie, nie zorientowałabym się tak szybko o tym poście.
    Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, w słowach Sasuke zawsze coś się kryje.
      Sama historia będzie krótka, planowałam zamknąć ją w trzech częściach.
      Cieszę się, że to co tworzę tak przypadło ci do gustu. U mnie z reguły pojawiać się będzie SasuSaku, aczkolwiek na pewno chcę stworzyć jedną też dłuższą historię z inną parą. ;)
      Będę więc powiadamiać.
      Pozdrawiam cieplutko.♥

      Usuń
  2. Ach, bieda Sakura :/ Cóż, Sasuke zawsze zachowywał się jak buc, że tak nie ładnie powiem, ale zastanawiam się, o czym chce rozmawiać z Uzumakim. Czekam na ciąg dalszy i jak to się miedzy tą dwójką potoczy. Bardzo dobry tekst ;)
    Pozdrowionka ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sasuke to nie jest latwy człowiek. ;D I cieszy mnie, że ci się podobało! ♥
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Bardzo mi się spodobała ta historia. Nie ma tutaj oklepanej Sakury, wpatrzonej w Sasuke jak w obrazek i kiedy pluje jej w twarz, to nie mówi, że deszcz pada. Twarda babka - to lubię!
    Czekam na dalszy rozwój wydarzeń, mam nadzieję, że to Sasuke zmięknie i teraz to on będzie się musiał o nią postarać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy kiedyś musi dojrzeć. :)
      Ale dla Sakury to jeszcze nie jest zamknięty rozdział.
      A Sasuke? No cóż, to ciężki przypadek. ;)

      Usuń
  4. Cześć!
    Dotarłam do Ciebie :D

    Przeczytałam to opowiadanie bardzo szybko. Czyta się lekko i przyjemnie a to ogromny plus.
    Mam wrażenie, że za słowami Sasuke jest jakieś drugie dno. Powód dla którego nie chce, by Sakura odwiedziła go w więzieniu.
    Przecież Uchiha to dumny chłop i nie może pozwolić by kobieta widziała go w takich warunkach.

    Kochana, mnie jak najbardziej informuj o nowych postach.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na kolejną część.

    Ps. U mnie nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa! :)
      Tak, Uchiha to dumny ród. Tutaj akrat masz rację. ;)
      Będę informować, nie ma problemu.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Jakiś czas temu dodałam Twój blog do obserwowanych, chociaż nie zaczęłam go czytać. Zazwyczaj tak nie robię, ale Twoje opowiadania wydawały się być dosyć ciekawe, a nie miałam wtedy czasu na czytanie. Bałam się, że Twojego bloga zgubię... I słusznie!
    Zaczęłam od tego opowiadania i już wpadłam po uszy! Bardzo podoba mi się Sakura, która w końcu powiedziała dość! Sasuke się w końcu doigrał, ha! Właściwie to jest on taki jak przysłowiowa baba - powie coś, a reszty trzeba się domyślić i wymyślić drugie dno. Ciężki człowiek. Ale w sumie chyba za to wszyscy to kochamy :)
    Lecę czytać kolejną część!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała xvenom z Sidereum Graphics | credits: Font Awesome by Dave Gandy Google Fonts