10/06/2018

Epilogue || Part 3


Stanęłam przed lustrem w szpitalnej łazience i przyjrzałam się swojemu odbiciu. Nie było co się dziwić, że Ino jak mnie rano zobaczyła, to sama nabrała kredowych kolorów.
Miałam głębokie sińce pod oczami, twarz prawie białą i suchą jak papier, a o włosach lepiej już było nie wspominać.
Przejechałam po nich dłonią, z zaskoczeniem stwierdzając, że sięgają już dobrze za łopatki. Potem ściągnęłam z nadgarstka gumkę i związałam włosy w coś, co miało być kitkiem, ale bardziej przypominało wyliniały lisi ogon.
Westchnęłam.
Ostatnie dni to był jakiś koszmar. I tym razem nie chodziło o Sasuke. O nim nawet nie miałam czasu myśleć.
W wiosce zapanowała jakaś epidemia. Od czterech dni trafiali do szpitala ludzie z symptomami zatrucia. Przede wszystkim cywile. Co gorsza, niektórzy trafiali w takim stanie, że z zespołem nie mogłam wiele zrobić i kilku już straciliśmy. W tym pięcioletnią dziewczynkę.
Zacisnęłam dłonie na umywalce i odetchnęłam głęboko.
Byłam wykończona. W szpitalu przebywałam od trzech dni. Tu spałam, tu jadłam (ledwo), tu żyłam. Mogłam iść do domu, ale nie potrafiłam, bo myślami ciągle byłam przy tych biednych ludziach. Nie chciałam ich zostawiać.
Zaczynałam jednak się zastanawiać, jak długo jeszcze pociągnę na tych obrotach.
— Sakura?
Nawet nie zauważyłam, kiedy Ino pojawiła się za mną. Też nie wyglądała najlepiej, zmęczenie odcisnęło się w jej poszarzałej cerze i smutnych oczach. Mimo to, przy mnie wyglądała jak okaz tryskający zdrowiem.
Odkręciłam chłodną wodę i ochlapałam nią twarz.
Musiałam jeszcze trochę wytrzymać. Zespół ludzi wyznaczonych przez Hokage, badał już tę sprawę i na pewno wkrótce wszystko się wyjaśni.
Odetchnęłam kolejny raz.
Dasz radę.
— Sakura, powinnaś odpocząć — powiedziała Ino, kiedy stanęłam przodem do niej.
— Nic mi nie jest — sparowałam szorstko, zgarniając jednocześnie kosmyk włosów za ucho. — Idziemy, muszę zajrzeć do pani Tomori.
Minęłam przyjaciółkę i pchnęłam drzwi. Zrobiłam krok i świat zawirował mi przed oczami. Szybko złapałam się framugi, ale moje ciało zrobiło się nagle tak ciężkie, że osunęłam się bezwładnie na ziemię.
— Sakura! — Usłyszałam przestraszony krzyk.
Świat zaczęła przesłaniać mgła. Nim moja świadomość całkowicie się od niego odcięła, wyłowiłam jeszcze wzrokiem twarz Ino.
Chyba coś do mnie mówiła…

*

Była noc. Zimna, deszczowa noc. Woda ściekała mi między łopatkami, a włosy miałam przyklejone do twarzy. Wiatr smagał moje ciało z taką siłą, jakby próbował odciągnąć mnie od decyzji, którą podjęłam. Ale stałam niewzruszenie.
A potem zrobiłam krok do przodu. Krawędź skarpy osypała się pod moją nagą stopą, a ja wręcz z uśmiechem spojrzałam na ocean rozciągający się pode mną. W sumie, w tych ciemnościach go nie widziałam. Jego wody zlewały się z mrokiem nocy. Ale słyszałam szum fal, których dźwięk wydał mi się wręcz nawołujący.
Zrób to. Skończ z tym.
Zrób to.
Zrób to!
— Zrób to — usłyszałam jego glos.
Był za mną. Dotknął palcami moich pleców.
Zamknęłam oczy i odetchnęłam głęboko.
Wykonałam kolejny krok. Nie natrafiłam już na żaden opór.
Ostatnie, co poczułam to zimną wodę otulającą moje cało.

*

Obudziłam się tak gwałtownie, że osoba siedząca przy mnie podskoczyła jak oparzona. Spłoszonym wzrokiem zaczęłam rozglądać się po pokoju, odruchowo dłonią szukając czegoś, co mogłabym złapać.
Poczułam jak czyjeś palce splatają się z moimi. Dopiero ten gest mi uświadomił, że nic złego się nie dzieje.
Żyjesz.
Odetchnęłam, ale nie mogłam powstrzymać płaczu. Ten sen tak mną wstrząsnął…
Pierwsze łzy potoczyły się po moich policzkach.
— Sakura?
Zamarłam.
Powoli popatrzyłam na dłoń, którą tak ściskałam. A potem na twarz jej właściciela.
Moje serce pominęło ze trzy uderzenia, a ja chyba zapomniałam jak się oddycha.
Nie, to jakiś kolejny sen.
Ale sekundy mijały, a ciemne oczy Sasuke wciąż wpatrywały się we mnie intensywnie. Jego dłoń nadal była tak samo ciepła, a obecność tak realna jak w żadnym śnie, który miałam.
Ja nie śnię.
— C-co… — wychrypiałam.
Byłam w takim szoku, że nawet nie wiedziałam, co powiedzieć. Więc zamilkłam i patrzyłam na niego.
Na mój wyśniony ideał.
Moje niespełnione marzenie.
Dopiero po chwili dostrzegłam, że w oczach Sasuke nie widzę znanej mi obojętności i znieczulicy.
Widziałam za to… troskę?
Nie, to chyba niemożliwe. 
Powoli wysunęłam dłoń spomiędzy jego szczupłych palców i usiadłam wygodniej na łóżku.
Wzrokiem omiotłam pokój i zdałam sobie sprawę, że jestem we własnej sypialni.
Wtedy nasunęło mi się pierwsze pytanie.
— Jak długo byłam nieprzytomna?
Sasuke wyprostował się na krześle, a ja odważyłam się na niego spojrzeć. Jeżeli na jego twarzy chwilę wcześniej widziałam jakieś emocje, to teraz skutecznie je schował za swoją starą, dobrą maską obojętności.
— Kilka godzin.
Skinęłam głową. Nie pytałam, o to jak się tu znalazłam, nie musiałam tego wiedzieć.
Między nami zapadła krępująca cisza.
W mojej głowie znowu zaczęła się gonitwa myśli. Miałam masę pytań do Uchihy, nosiłam w sobie żal i pretensje, które mogłabym mu wykrzyczeć, ale chyba byłam na to zbyt zmęczona w tym momencie.
Albo jesteś zwykłym tchórzem.
Zaczęłam miętosić pościel, czując w sobie coraz większe zdenerwowanie.
Sasuke siedział obok. W końcu miałam szansę, której tak długo wyczekiwałam. Prawdopodobnie jedną jedyną.
Byliśmy sami otoczeni ciszą, która nacierała ze wszystkich stron. Jakby świat wokół przestał istnieć.
— Sakura.
— Sasuke-kun.
Zdziwieni, że odezwaliśmy się w tym samym momencie popatrzyliśmy na siebie.
Serce znowu zamarło mi w klatce piersiowej, kiedy zobaczyłam, że na twarzy Sasuke zabłąkał się delikatny uśmiech. Zaraz jednak zniknął.
Uchiha wsparł się łokciem o kolano i ukrył twarz za dłonią, a czarne włosy miękko zafalowały.
Nabrałam nieodpartej ochoty by ich dotknąć. By dotknąć jego.
Wyciągnęłam rękę, wiedziona myślą, że Sasuke więcej może już nie będzie tak blisko.
Nim jednak chociaż musnęłam palcami jego włosy, on podniósł głowę, a ja speszona zabrałam szybko rękę.
Co ty robisz?!
— Sakura — powtórzył po raz trzeci moje imię. I zrobił to w taki sposób, że musiałam na niego spojrzeć.
— Słucham — powiedziałam najobojętniej jak tylko mogłam. Ale w środku wszystko we mnie buzowało.
— Nie wiem, kiedy się znowu zobaczymy.
Spokój, z jakim padły te słowa sprawiły, że poczułam się, jakby ktoś strzelił mnie w twarz.
Zacisnęłam dłonie na pościeli. Odwróciłam wzrok w stronę okna, przez które wpadały ciepłe promienie Słońca. Miałam nadzieję, że zapanuję nad emocjami i nie rozkleję się przed Uchihą.
Znowu to robił.
— Dlaczego? — zapytałam po chwili. Na szczęście głos mi nie zadrżał.
— Wyruszam w podróż. Chcę zobaczyć świat takim, jaki jest naprawdę.
Zmarszczyłam brwi, nie odrywając wzroku od delikatnie falującej zasłony.
— Nie wrócisz już?
— Wrócę.
Popatrzyłam na niego z niezrozumieniem.
— Ale nigdy do ciebie, Sakura.
Jeśli miałam w sobie jakiekolwiek pokłady nadziei na jego miłość, to właśnie zostały one spalone. Zniszczone, zdeptane, starte w proch.
I pozostała już tylko pustka.
Popatrzyłam na jego spokojną twarz, spróbowałam zapamiętać idealne rysy twarzy i te piękne, ciemne oczy, które pochłaniały całą mnie.
W głowie tworzyłam kopię mego wyśnionego księcia, który pozostanie księciem już tylko w marzeniach.
Mój ideał.
Moja miłość.
Tylko w sercu.
Łzy popłynęły mi o policzkach, ale nie wstydziłam się ich. Były ostatnim świadectwem moich uczuć do Sasuke.
Tylko tyle mi już pozostało.
— Dziękuję, Sasuke-kun — wyszeptałam.
Nic nie odpowiedział. Nie musiał.
Bo tutaj nie było już nic do dodania.
Chyba.

Od autorki: Koncepcja na tą krótką historię miała być inna. W sensie, zakończenie miało być inne. Ale napisałam takie, wiedziona moimi ostatnimi przeżyciami i emocjami, które mną targają.
Może kiedyś jeszcze coś do tej krótkiej historii dopiszę? Zobaczymy.
Mam nadzieję, że nikt mnie tutaj nie zje za tę historię i takie zakończenie. W nadchodzącej historii „Instynkt” możecie spodziewać się sporo romansu (nie tylko SasuSaku).
Pozdrawiam serdecznie i do napisania!


15 komentarzy:

  1. Kurde - ja nie wierzę w to, co czytam. Jak mogłaś to tak zakończyć, ja się pytam?! :(
    Jak Sakura się obudziła i Sasuke był przy niej, to już miałam nadzieję na happy end.
    Życie bywa okrutne. Ale tak biadolę, ale szczerze mówiąc sama wolę takie zakończenia, mimo że czyta się je ciężko.
    Bardzo mi się podobały wszystkie trzy części opowieści.
    Czekam z niecierpliwością na następne Twoje dzieła i „Instynkt”, oraz życzę spokoju w życiu prywatnym ;)
    pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. :) Cieszę się, że ta krótka historia przypadła ci tak do gustu! Mam nadzieję, że t drugie opowiadanie również polubisz. :)
      Pozdraiam cieplutko!

      Usuń
  2. Nadrobiłam obie części i strasznie mi się spodobały. Szczególnie przypadł mi do gustu pomysł na zakończenie. Taki zupełnie inny od kanonu. Rzadko się z takim spotykam jeśli chodzi o tę parę.
    Świetnie wykreowane postacie i historia.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam zrobić zakończenie inne od kanonu. Chciałam, żeby Sasuke do końca był takim chłopakiem, który nie odwzajemnia uczuć Sakury. W końcu niespełnione miłości też się zdarzają.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Jak mi smutno :c Ale po cichu dopowiadam sobie, że kiedyś jednak wrócił, a jego słowa okazały się kłamstwem, po prostu. Chyba zbyt wielką fanką happy-endów jestem, ajć xD
    Czekam na kolejne historie (Instynkt!), bo Epilogue bardzo mi się podobał ♥
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty fanką szczęśliwych zakończeń? :D Nie widać po ostatniej historii. xD
      Ale miło, że ci się podobało. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Uh! Kochana, jakie to było dobre! < 3
    Każdy pew­nie w duchu ocze­ki­wał, że będzie wielki „happy end”.
    A tu takie UPS!
    Twoja kon­cep­cja zde­cy­do­wa­nie mi się spodo­bała.
    Niby czemu, skoro przez całe życie miał ją gdzieś, nagle miały się zako­chać.
    Wer­sja, którą przed­sta­wi­łaś jest dużo bar­dziej realna niż ory­gi­nalna.
    Mam nadzieję, że masz już pomysł na kolejną mini serię albo i dłuż­sze opo­wia­da­nie. Bar­dzo chęt­nie wezmę się za lek­turę. < 3
    Dużo natchnień Ci życzę!


    Całusy! < 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww <3
      Mam w głowie jeszcze kilka pomysłów. Pojawi się też jeden szocik, dla odmiany z SasuSaku, huehue. xD
      No i piszę ten prolog z Instynktu, więc chyba dosyć szybko wleci na bloga. :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Super, za dużo mamy happy endów. Najlepsze opowiadania to takie, co ściskają za serce, a smutek robi to najlepiej :>

    Tak poza tym to witam, dzień dobry. Bardzo przyjemny blog, zostanę tu na dłużej ^^

    Buziaki~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dzień dobry, cieszę się, że chcesz tu zostać. :)
      I tak, ja też uważam, że happy endów to jest za dużo. xD
      Całusy!

      Usuń
  6. Mam ochotę Cię zjeść. Atmosfera na końcu, była tak napełniona nadzieją... Że to zakończenie zupełnie nie pasuje! Znaczy. W ogólnym kontekście pasuje, w końcu Sakura została uwolniona ze swojej miłość. Ale, cholera jasna... No nie. Po prostu no nie. Czuć, że zakończenie miało być inne.
    Jak przeczytałam słowa „ale nigdy do Ciebie, Sakura” (a pisze je teraz z pamięci, bo tak mnie strzeliły!), to nie wiedziałam w pierwszym odruchu, czy ja dobrze widzę. No, no, no...!
    Zostawiasz mnie z niezłym niedosytem. XD
    Ogolnie bardzo lubie Twój styl. Bardzo bardzo dobrze się go czyta. Prosty, ale przekazuje tak wiele, że chcę najzwyczajniej więcej.
    Całusy! ��
    Shayen

    ps. Piszę z anonima, bo nie wiedzieć czemu na telefonie nie wykrywa mi konta. A jeszcze wczoraj normalnie tak komentowałam. ��

    OdpowiedzUsuń
  7. TERAZ TO MNIE WGNIOTŁAŚ W ZIEMIĘ!
    Czytam, czytam, czytam i tu taki koniec :(. Musze przyznać, że oryginalny. Spodziewałam się happy endu, a tu nagle doznałam szoku. Skubany miał jaja i przyznał się, że do niej już nigdy nie wróci. PIERWSZY RAZ PAN UCHIHA ZACHOWAŁ SIĘ FAIR.

    W Epilogue ukazałaś, że życie naprawdę potrafi nam spłatać figla. Kiedy człowiek straci dla kogoś głowę, nie spodziewa się, że ktoś może nie odwzajemniać podobnych uczuć. Ukazałaś w tej krótkiej historii złośliwość świata, co wyszło ci wspaniale.

    Jednym słowem podsumuję Epilogue: KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, że nie są za długie moje komentarze, ale zmęczenie po pracy daje o sobie znać i ciężko sklecić mi najprostsze zdania ;--;.

      Usuń
  8. Zniszczyłaś mnie tą końcówką. Miałam nadzieję, z będzie happy end, a to wszystko to jakaś chora gra Sasuke. Sama zresztą napisałaś, że miało się skończyć inaczej. Mam nadzieję, że to, co u Ciebie się wydarzyło i wpłynęło na zakończenie jest już dawno za Tobą i wszystko jest ok. ;)
    Co mogę jeszcze odnośnie opowiadania powiedzieć. Sasuke w końcu był z nią szczery. Ciekawe jest to, że trzymał ją za rękę i na chwilę się uśmiechnął, gdy odezwali się w tym samym momencie. Wydaje mi się, że on może coś tam do niej jednak ma, ale wygodniej jest mu żyć bez niej lub za bardzo obawia się jak by to wszystko miało wyglądać. Na pewno nie jest mu całkiem obojętna. Ja to sobie tłumaczę tak, że po prostu chciał ją już uwolnić, tym bardziej, że wszyscy widzieli jak to na nią wpływa. I ten jeden, jedyny raz, to ona mu powiedziała dziękuję. Smutny, ale jesnocześnie piękny moment. Cieszy mnie jednak to, że Sakura może sobie ułożyć życie na nowo, bardzo powoli, ale jednak.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo rozśmieszył mnie wybor historii, bo po raz pierwszy mam możliwość czytania Twojej twórczości i to sobie trafiłam xD Popieram, nie zawsze musza być happy endy! Buziole ;*

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała xvenom z Sidereum Graphics | credits: Font Awesome by Dave Gandy Google Fonts