Otworzył drzwi i wyjrzał. Tak jak się
spodziewał, czarna honda stała po drugiej stronie ulicy. Zerknął na okna w
bloku, pod którym był zaparkowany samochód Uchihy, ale nie wiedział, które okna
są od jego mieszkania.
Schował się z powrotem w samochodzie i
starł krople wody z twarzy. Na dworze było cholernie zimno, żałował, że nie
wziął ze sobą pieprzonej kawy na drogę. Ale nie było na to czasu.
Pomyślał, że powinien zadzwonić do tego
psychola, ale zrezygnował. Umawiali się, że da mu znać, kiedy Sakura będzie
sama. A teraz raczej nie była.
Wcisnął guzik na panelu kierownicy i nieco
uchylił okno po stronie pasażera. Wyciągnął ze schowka paczkę papierosów i
wysupłał jednego. Zapalił i głęboko się zaciągnął.
Pozostało mu tylko czekanie.
♦ ♦ ♦
Pachniała słodko, na myśl przywodziła mu
najpiękniejsze dni wiosny.
Kiedy ściągał sweter z jej ramion nie
przestawał całować jej twarzy. Policzki, żuchwa, w końcu usta. Nie
przypuszczał, że tak bardzo tęsknił za jej dotykiem. Palcami sunęła mu po
karku, czuł, jak napiera na niego, jakby chciała, by ich ciała stały się jednym.
Warknął mimowolnie, kiedy przygryzła mu
wargę. Spojrzał w jej piękne oczy, w których widział odbicie swoich uczuć — żar
pożądania.
Wpił się w jej usta i sił przyparł Sakurę
do ściany. Jęknęła, ale ulegle poddała się jego pieszczotom.
Zauważył, że Sakura męczy się z guzikami
jego fioletowej koszuli, ale nie zamierzał jej pomagać. Kiedy ona próbowała go
pozbawić górnej części ubioru, on już zsuwał z jej bioder jeansy.
Znów usłyszał jej pomruk, kiedy palcami
przejechał po materiale majtek, drażniąc łechtaczkę.
Sakura się wyraźnie wkurzyła i szarpnęła
materiałem, a dwa guziki szlag trafił.
— Ej! — sapnął, posyłając kobiecie
zirytowane spojrzenie. W odpowiedzi dostał tylko uśmiech, a potem zamknęła mu
usta kolejnym pocałunkiem.
Szybko pozbawił Sakurę biustonosza i
zaczął masować piersi, których kształt nic się nie zmienił. Pomimo wyraźnej
utraty wagi, Sakura nadal była tak samo piękna i pociągająca.
Gdy kobieta rozpięła mu spodnie, a jej
dłonie spoczęły na nabrzmiałym członku, Sasuke sapnął i napiął wszystkie
mięśnie, czując ciepły dotyk.
Więcej. Chciał więcej.
Złapał Sakurę za ramiona i obrócił tyłem o
siebie. Zsunął majtki niżej.
— Sasuke… — zamruczała, kiedy zaczął
palcami błądzić po wewnętrznej stronie ud, docierając w końcu do łechtaczki.
Jej jęki się pogłębiały z wraz z
mijającymi sekundami, a kiedy wsunął w nią dwa palce, wyraźnie się napięła.
Uśmiechnął się sam do siebie. Uwielbiał
jej uległość.
Złapał ją obiema rękami za biodra i
mocniej wysunął w swoją stronę. Następnie bez ostrzeżenia wszedł w nią głęboko.
Westchnęła. Jedną dłonią wsparła się o
rant komody, drugą trzymała na ścianie.
Początkowo poruszał się powoli, napawając
się jej bliskością. Gładził dłonią plecy, obserwując uważnie każdy centymetr
skóry. Pod palcami czuł wystające żebra, widział wyraźny zarys łopatek.
Mimo to, wciąż była piękna.
Chwycił Sakurę mocniej w pasie i nieco
przyspieszył.
Jęki kobiety były coraz częstsze i Sasuke
wiedział, że niedługo będzie miała orgazm. Wyszedł z niej odpowiednio
wcześniej, co spotkało się z oburzonym spojrzeniem.
Obrócił Sakurę przodem do siebie i
pocałował ją znowu. Powrócił na chwilę do pieszczenia jej piersi. Potem razem
pozbyli się spodni i majtek Sakury.
Sasuke złapał ją pod pośladkami i uniósł,
a kobieta oplotła się mocno nogami wokół jego bioder. Oparł ją plecami o
ścianę, pieszcząc szyję. Odnalazł drogę do ust, od nich przeszedł linią żuchwy
do ucha. Delikatnie zagryzł jego płatek, wchodząc w nią ponownie.
— Sasuke… — szepnęła, kiedy jego ruchy
nabrały znowu tempa. Poczuł jak jedną dłonią chwyta go za włosy, jej ciało
przeszywały już dreszcze.
Nagle Sakura napięła wszystkie mięśnie i
westchnęła przeciągle, a on poczuł wyraźne skurcze pochwy na członku.
Przycisnął ją mocniej do ściany, nie dając
chwili na oddech. Kiedy prąd ekstazy przeszył jego ciało, wykonał ostatnie
głębsze pchnięcie i prawie wstrzymał oddech.
Emocje zaczęły opadać, a wraz z tym
powrócił zdrowy rozsądek.
Trwali w tej samej pozycji, a Sakura
przyglądała mu się uważnie. Zdrowy rumieniec okalał policzki i Sasuke musiał
przyznać, że jej pasował. W oczach nie widział złości, ani nawet niepewności.
Patrzyła na niego, jakby analizowała to, co właśnie się wydarzyło.
Nie był pewien, czy chce wiedzieć, do
jakich wniosków dojdzie.
Kiedy się ubrali, Sasuke postanowił przed
powrotem do biura wypić z Sakurą herbatę. Niekoniecznie chciał jej mówić o tym,
czego się dowiedział. Potrzebował tylko jej obecności. Byli w kuchni, woda w
czajniku się gotowała, kiedy Sakura niespodziewanie się do niego przytuliła.
Sasuke miał wrażenie, że w tym geście jest jakaś desperacja, jakby Sakura
szukała schronienia jego ramionach.
Objął ją mocno, znów zatracając się w
przyjemnym zapachu jej ciała. Haruno podniosła głowę i spojrzała na niego z
takim uczuciem, jak kilka lat temu.
Zgarnął kosmyk włosów z czoła kobiety,
myśląc o poranku przed pięcioma laty, kiedy pchany chęcią rozwoju opuścił kraj,
by wyjechać do Stanów. Zostawił wszystko za sobą, nawet nie przypuszczając jak
może mu brakować Sakury, czy przyjaciół. Zawsze mu się wydawało, że więzi,
które tu miał nie były aż tak wartościowe, a Sakura to jedna z miłości, którą
wystarczyło zapić kilkoma kieliszkami, żeby zapomnieć.
Tak bardzo się mylił.
Sakura uśmiechnęła się niespodziewanie,
ale w tym uśmiechu był wyraźny cień smutku.
— Tęskniłam.
To jedno słowo poruszyło jakąś strunę w
sercu Uchihy. Po raz pierwszy od długiego czasu naprawdę pożałował swojej
decyzji sprzed pięciu lat.
Złożył na jej ustach krótki, subtelny
pocałunek i zapatrzył się w piękne oczy.
Nie powinien był jej opuszczać. Nigdy.
♦ ♦ ♦
Itachi Uchiha siedział przy biurku,
spoglądał na zdjęcia zabitych przez Saia dziewczyn i myślał. Próbował dojść do
tego, jakim cudem nikt go nie dopadł, skoro wszyscy wiedzieli, że jest
mordercą. Żył na wolności, chodził ulicami, mijał wiele dziewczyn, które mogły
być jego potencjalnymi ofiarami.
Tak samo zastanawiało go, jakim cudem
zdołał zniknąć na trzy lata. Był i pstryk! Zniknął.
Itachi westchnął. Jak teraz o tym myślał,
to nie mógł się dziwić, że śledztwo stanęło w martwym punkcie. Sprawa tych
trzech morderstw została perfidnie zamieciona pod dywan. Komuś bardzo zależało, żeby Sai nie został
złapany. Jednak kto mógł mieć taką władzę, że utorował Saiowi wolną drogę i
jeszcze pomógł mu zniknąć?
Im dłużej Itachi o tym myślał, tym miał
większy mętlik w głowie.
Przesunął dłonią po biurku i wziął do ręki
fotografię Sakury.
Uśmiechała się do obiektywu, a długie
włosy falowały na wietrze. Sprawiała wrażenie naprawdę szczęśliwej.
Itachi widział ją w życiu kilka razy.
Sasuke nigdy nie kwapił się do przedstawiania mu swoich dziewczyn, ale kiedy
poznał Sakurę pomyślał, że pasuje do jego brata. Dlatego tym bardziej było mu
jej szkoda, kiedy Sasuke opuścił ją, nawet nic nie tłumacząc.
Odłożył zdjęcie, odsuwając jednocześnie
wspomnienia na bok.
Wyrwał czystą kartkę z notatnika i na nowo
zaczął się zastanawiać nad sprawą Saia.
Zapisał sobie matkę mężczyzny. To od niej
wszystko się zaczęło. Itachi zmarszczył brwi. Uświadomił sobie, że nie wie nic
o dzieciństwie Saia. Cała jego historia zaczynała się od dnia, w którym zabił
matkę. Ale co było wcześniej? Przecież coś musiało go pchnąć do tego czynu. I
co z jego ojcem?
Itachi postawił znak zapytania przy matce
Saia.
Starali się brnąć na przód ze sprawą, bo
wiedzieli, że Sakura jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Priorytetem było
schwytanie Saia, ale chyba nikt z nich nawet przez chwilę nie pomyślał, że może
zamiast patrzeć uparcie do przodu, warto obejrzeć się za siebie.
W końcu to przeszłość nadała kształt
przyszłości Saia, więc w jej cieniu mogło też ukrywać się najwięcej odpowiedzi.
♦ ♦ ♦
Ostatnie, co Sasuke chciał teraz zrobić to
zostawić Sakurę całkowicie samą. Ubierając się, rozważał, czy nie powinien
zabrać jej ze sobą na komendę, ale szybko odrzucił ten pomysł. Nie chciał by
Sakura dowiedziała się, że to Itachi przejął śledztwo. Poza tym, gdyby tam
była, istniało ryzyko, że któryś dobry
kolega wypapla, co się wydarzyło trzy lata temu.
Dopiero zaczęli na nowo budować relację.
Nie chciał jej zaraz znów stracić.
Sasuke zarzucił ortalionową kurtkę na
siebie i spojrzał na Sakurę. Stała oparta ramieniem o ścianę ze skrzyżowanymi
pod biustem rękoma. Sprawiała wrażenie spokojnej, ale nie umknęło uwadze
Uchihy, że przygryza wargę.
Zawsze tak robiła, kiedy nad czymś zbyt
mocno myślała.
— Nie wychodź już nigdzie — powiedział,
owijając się szalem. — Będę dzwonił co godzinę.
Zobaczył, że Sakura uniosła brwi.
— Brzmi jak areszt domowy — stwierdziła.
Sasuke nie powstrzymał się od nikłego
uśmiechu, chociaż wcale nie było mu do śmiechu.
— Areszt to ty zobaczysz, jak mnie nie
posłuchasz. Jasne?
Sakura zasalutowała.
— Tak jest, komisarzu — powiedziała z
nutką rozbawienia.
Sasuke przyglądał jej się długą chwilę. W
końcu, stwierdzając, że nie ma nic więcej do powiedzenia opuścił mieszkanie.
Czekając na windę wykonał telefon do
Itachiego.
— Niedługo będę. Udało wam się do czegoś
dojść? — zapytał na wstępie.
— Wysłałem Chojiego i Naruto do Osaki.
Chcę, żeby raz jeszcze porozmawiali z ciotką Saia.
Sasuke zmarszczył brwi.
— Czemu? Wpadłeś na coś?
— Jeszcze nie wiem. Powiedz mi, co wiesz o
dzieciństwie Saia?
Uchihę zaskoczyło to pytanie. A kiedy się
zastanowił zdał sobie sprawę, że nie potrafi wiele powiedzieć.
— No właśnie. — powiedział Itachi. — Nie
wiemy nawet, czemu zabił matkę. Przejrzałem raporty, które przefaksowali wam z
komisariatu w Osace. Napisane jest, że to była samoobrona, ale wyniki sekcji
zwłok pani Futaby mówią coś kompletnie innego. Patolog stwierdziła rozległe
obrażenia klatki piersiowej w wyniku zadania kilkunastu ciosów ostrym
narzędziem. Czy to brzmi jak samoobrona?
Sasuke pamiętał, jak sam czytał te
raporty. Jemu też to śmierdziało na kilometr, ale policja na tamtejszym
komisariacie upierała się, że takie złożył zeznania, a prokurator prowadzący
jego sprawę to wszystko przyjął bez mrugnięcia okiem. Sai miał wykonany szereg
badań psychiatrycznych. Stwierdzono u niego głęboką depresję, a mimo to ani
wyniki testów psychologicznych, ani raport z sekcji zwłok matki nie były
wystarczające, by nałożyć na Saia nadzór kuratorski, chociaż ten był jeszcze
nieletni, kiedy dokonał zbrodni.
Sai opuścił salę rozpraw kompletnie
niewinny i wolny.
— Myślisz, że ta stara prukwa teraz coś
powie? My próbowaliśmy trzy razy z nią rozmawiać. Niczego się nie
dowiedzieliśmy — wyjaśnił z powątpieniem Sasuke, idąc korytarzem. Kiedy wyszedł
na dwór uderzył w niego zimny deszcz. Postawił kołnierz kurtki i szybko
podszedł do samochodu. Zaczął szukać kluczyków.
— Nie mamy wyjścia — usłyszał zirytowany
głos brata. — Powiedziałem
chłopakom, że mają jej nie odpuszczać. Bo nawet, jeśli znajdziemy Saia, musimy
też dopaść osobę odpowiedzialną za pilnowanie pleców tego psychola. Sai raczej
nam tego nie wyśpiewa.
Sasuke musiał przyznać rację Itachiemu.
— Pogadamy, jak przyjadę — powiedział i
się rozłączył.
Uchiha schował się w końcu w samochodzie i
szybko odpalił silnik. Ruszył, ale nim zdążył się rozpędzić, na jezdnię wbiegł
jakiś facet w czarnej bluzie, z kapturem na głowie, przecinając mu drogę.
— Jak łazisz, kretynie — warknął Sasuke
pod nosem, posyłając człowiekowi zimne spojrzenie. Facet tylko uniósł dłoń w
przepraszającym geście i szybko zniknął mu z oczu.
Sasuke westchnął zirytowany, pokręcił
głową i wcisnął pedał gazu.
♦ ♦ ♦
Kiedy, dzięki uprzejmości starszej pani,
udało mu się wejść na klatkę schodową, ściągnął z głowy kaptur i przejechał
dłonią po włosach. Odetchnął głęboko. Pospieszył się. Był nieostrożny. Uchiha
przecież mógł dojrzeć jego twarz.
Miał nadzieję, że kaptur i ulewa były wystarczającym
kamuflażem.
Przez chwilę stał w miejscu, zastanawiając
się, czy to, na co się zgodził, to był dobry pomysł. Wiele rzeczy przecież
mogło pójść źle. Jednak teraz i tak nie mógł się już wycofać.
Ostatecznie sięgnął dłonią za pasek od
spodni, gdzie pod bluzą ukrywał swój pistolet. Dotyk chłodnej stali trochę go
uspokoił.
Postanowił pójść schodami. Niespiesznie się
wspinając, raz po raz w głowie analizował ułożony plan. Plan był dobry. Ale nie
był pewien, czy wystarczająco. Nieważne. Uda się. Miał przecież proste zadanie.
Nie spieprzy tego.
Kiedy dotarł do mieszkania, znów poczuł
wątpliwości. Nie było czasu, żeby im się podawać.
Sai czekał.
Wcisnął dzwonek do drzwi.
Nie trwało to dłużej niż piętnaście
sekund, a drzwi się otworzyły i w progu zobaczył Sakurę Haruno. Ostatnio
widział ją kilka miesięcy temu. Miał wrażenie, że schudła jeszcze bardziej.
Była taka mizerna.
Poczuł kolejne wyrzuty sumienia, kiedy
uśmiechnęła się do niego pogodnie.
Taka niewinna.
Również się do niej uśmiechnął.
— Cześć — powiedział.
— Nie myślałam, że Sasuke przyśle mi
obstawę — powitała go serdecznym głosem. — Wejdź, Shikamaru.
Taka nieświadoma.
Od autorki: O jezu, nawet nie
wiecie, jak bardzo nie mogłam się doczekać tego rozdziału. xD
Mam nadzieję, że się wam podoba. Od razu
napiszę, że ja w sceny seksu to nie bardzo umiem. xD Ale liczę, że nie ma
tragedii.
Rozdział siódmy chyba pojawi się na
początku grudnia, bo teraz mam zapiernicz w pracy i nie jestem pewna, jak
szybko uda mi się go napisać. :c
Ale wierzę, że zakończę Instynkt w
grudniu. :D
Do napisania, kochani!
Rozdział z rana jak śmietaaanaa :D
OdpowiedzUsuńJezu. Jak czytałam, że tam Sasuke i Sakura się zabawiają, a na dole ktoś czeka, przeszły mnie ciarki. Scena segzów przyjemna i miło się ją czytało do porannej kawy, tak samo jak i cały rozdzialik <3
Shikamaru?! Co Ty chcesz odjebać?! Coś czuję, że w przyszłym rozdziale zalejesz nas kolejną dawką akcji i emocji :o
Życzę dużo weny kochana <3
O jeny, nie spodziewałam się komentarza tak szybko. xD
UsuńCieszę się, że rozdział się podobał <3
Tak, następne rozdziały będą tylko piętrzyć akcję, aż do wielkiego BUM. :D
Wena się przyda. :3
Ahhh, Sasuke w tym rozdziale był taki czuły, że nawet załapałam do niego sympatia. Widać, że naprawdę mu zależy, mimo upływu lat.
OdpowiedzUsuńTeż miałam mały mindfuck, kiedy okazało się, że Shikamaru jest w to wszystko zamieszany.
Z niecierpliwością czekam na więcej. 💛
Tak, Sasuke pokazał swoją wrażliwszą stronę. :D
UsuńCzyli mi się udało, skoro był mindfuck. xD
Będzie więcej, będzie. :3
Rollercoaster wrażeń! No ale żeby tak z samego rana...
OdpowiedzUsuńCzytałam niemal z zapartym tchem i mimo kilku literówek, wciągnęłam się niesamowicie.
Ale ta końcówka, no żeby tak Shikamaru? ;_; Jedna z moich ulubionych postaci, a Ty ją chcesz niecnie wykorzystać! Ja to czuję!
Jak ta historia się skończy, to chyba oszaleję z braku emocji!
Oj, były literówki? :c Muszę sprawdzić i poprawić!
UsuńTak, wiem, biedny Shikamaru. Ale spoko, emocji postaram się dostarczyć tyle, żebyś potem potzebowała trochę czasu, żeby ochłonąć. xD
Do następnego!
Nieee emocje są potrzebne. Jakoś trzeba odreagować studia xD
UsuńCo co co co co co co co co ococockcocococococo.
OdpowiedzUsuńTak.
Boziu kochany. To chyba był najlepszy rozdział z Instynktu, jakikolwiek napisałaś. W ogole jakikolwiek Twój rozdział! To był prawdziwy rollercoaster emocji. Na początku takie... E? Gdzie nasze buzi!? Po czym nastepna scena... mamo. Czytałam, ją z wypiekami na twarzy.
(Mam tylko drobna uwagę, by nie pisac dosłownie niektórych rzeczy. Lepiej coś zasugerować. 😆 Wtedy czytelnik jeszcze bardziej czyta z zapartym tchem, bo sam sobie dopowiada niektóre rzeczy. To tylko taka mała wskazówka! Bo sama scena... WIĘCEJ POPROSZĘ.
Tak, jestem cholernym zboczuchem. XD)
I ta świadomość, że gdy Sasuke wyjdzie, coś się wydarzy. W szoku jestem od początku do końca, jak to wszytsko przeplatasz ze sobą. Fascynujące jest czytać splot wydarzeń, to, co sie dzieje rownolegle i przewidywać (a przynajmniej starać sie), co nastąpi dalej. Ale Shikamaru! Nie spodziewałam sie zupełnie!
Trochę mi nie pasował jego charakter. Zbyt bojaźliwy sie dla mnie wydawał. Znaczy. To normalne w takiej sytuacji, gdy ma sie taka role do odegrania. Ale Shika zawsze wydawał mi sie taka osoba, ktora nie wazne co, zawsze ma wszytsko pod kontrola. Rowniez strach. Hm. Moze inaczej, może nie przydzieliabym mu tak otwartych obaw w myślach, ale to logiczne! A logika to jego działka. :D
Oczywiście nie zrozum mnie źle. To takie moje luźne przemyślenia. Bo sam rozdział, jak pisałam, jest wspaniały! Najlepszy, ot co.
Kochana! Trzymaj się, pisz nam rozdzialik, odpoczywaj i bys nie miała ścisku w pracy!
Buziaki!
Ps. W przerwie, gdy musiałam ochłonąć po SasuSaku, aż wpadłam dzięki Tobie na pomysł, jak rozwiązać całkę.
Dzięki. XD Oderwanie od nauki zawsze spoko, w takiej formie!
Jak wspomniałam, ja nie umiem w sceny seksu. xD W życiu napisałam może ze trzy? XD
UsuńJa wiem, jaki Shikamaru jest, że opanowany i nie łatwo go zdenerwować. Nie bez powodu był nieco bojaźliwy tutaj. Ale ciii. :3
I nie słodź mi tak bardzo, bo teraz będę mieć stresa, że kolejne rozdziały już mi tak dobre nie wyjdą. XDDD
Zero presji, w ogóle. :D
A scena naszych seksiaków była boska. Nie mówię nie. :D
UsuńAaaaaaaaah, doobraaa, już kumam w takim razie czemu taki był. :D Okej. :D
Oj tam. Ciężko by było by nie wyszedł.
Zero presji, zero. :*
No nie wierzę w siebie. Nie wiem jakim cudem nie zauważyłam szóstego rozdziału i napisałam komentarz pod piątką. xd
OdpowiedzUsuńScena między Sasuke i Sakurą była... bardzo ciekawa? Ach, gdyby wiedzieli, że podczas gdy oni się zabawiali to na dole ktoś już czekał, by tylko Sasuke wyszedł.
No i ten Shikamaru. Czyżby zdrajca?
I w ogóle jestem trochę zdezorientowana. Czy nie jest tak, że jeśli czyjeś życie jest zagrożone, to policja nakłada na tę osobę ochronę? Szczególnie w takim przypadku, jak Sakura, która zdaje się jest dobrą przyjaciółką pracowników policji. Czemu ci geniusze zostawiają ją samą w domu, choć wiedzą, że Sai to psychol i może ją porwać?
Tak, ochrona powinna być, ale jak widać nie pomyśleli o tym. xD W sensie, Sasuke, albo Itachi powinni to zrobić. Sakura jest w mieszkaniu Uchihy i chyba nie myślał, że coś może jej grozić (Sasuke ogólnie mało trzeźwo myśli xD).
UsuńDzękuję, że zawitałaś i cieszę się, że obie historie przypadły ci do gustu. ;)
Dobrze się zapowiadało, ale ta historia zamieniła się w jakąś tanią podróbkę 50 twarzy Greja. Musisz mieć na uwadze, że na twojego bloga czytają osoby niepełnoletnie a granica smaku i przyzwoitości sztuki pisarskiej jest bardzo cienka, niestety ty ją przekroczyłaś. Z namiętnej historii miłosnej, którą jak sądzę chciałaś pokazać zrobiłaś, przepraszam za słowa, ale wulgarnego pornola.
OdpowiedzUsuńRównież słabo się czyta gdy prawie każdy akapit zawiera tylko jedno zdanie, bo nie ma między nimi płynności.
Lubię akcje, kryminały, romans... ale twoje prace wydają się być pisane na siłę.
Bardzo lubię SasuSaku i trochę mnie boli, że shippujesz Sakurę również z innymi postaciami - np. Itachim.
Pozdrawiam
Nie chciałam obrazić :)
Heeej. Gdzie tutaj niby jest 50 twarzy Greya? Nie rozumiem w zupełności tego porównania. Jest scena namiętności miedzy nimi, jak w każdym innym opowiadaniu. Jeden pisze w dany sposób, inny w inny. To nie jest jakiś erotyk z naciskiem na sceny łóżkowe. Bo tutaj przede wszytskim dominuje akcja. To nic złego, ze w wątku miłosnym jest dodane coś takiego. Wręcz przeciwnie.
UsuńOwszem, może mogłoby byc ostrzeżenie o treściach dla dorosłych, niemniej to też nie jest coś... wręcz wymaganego. Dzieci, jak podkreśliłaś, są w stanie znaleźć o wiele bardziej gorszące treści w internecie.
Nie przejmuj sie Izanami. ;)
Ojś. Nie dzieci. „Osoby niepełnoletnie”.
UsuńDziękuję za opinię, ale pozwolisz, że się nie zgodzę. Owszem, scena nie była napisana w sposób subtelny i delikatny, ale to dlatego, że zwyczajnie ja się w takie rzeczy nie bawię. Opowiadanie jest kryminałem, ludzie giną, leje się krew, a przy seksie mam być jakaś delikatna? Meh, nie moja bajka. Mogę trzasnąc ostrzeżenie przy tej scenie, ale chyba niewiele to da. Bo jeśli jakiś niepełnoletni to czyta to na własną odpowiedzialność. Poza tym, myślisz, że niepełnoletni nie czytali 50 tarzy Graya? Albo pornoli nie oglądali? ;)
UsuńA 50 twarzy Graya nawet nie czytałam, chociaż wiem, o co chodzi. I tylko przez jedną scenę nie porównuj tego opowiadania do książki.
Brak płynności? Nie wiem, ale na pewno nie piszę na siłę. ;) A krótkie zdania są celowe.
Opowiadanie nie przypadło ci do gustu? Szkoda, ale nie idzie zadowolić wszystkich. :)
Pozdrawiam.
P.S Shayen, daleko mi do tego, żeby się przejmować. ;)
Właśnie widzę. Nic nie mówiłam. ;)
UsuńO nieeee, nie wierzę. XD
UsuńJak można to porównać do Greya? Czytałam zarówno książkę, jak i opowiadanie Izanami i nie mam nawet pojęcia, jak można porównać do siebie tak dwie różne historie. Przy Greyu byłam zniesmaczona, a tutaj nie. Owszem, to rozdział dla dorosłych i scena w żadnym wypadku nie była romantyczna, ale haaalooo... Oboje byli siebie spragnieni i według mnie tutaj delikatność byłaby właśnie nie nieodpowiednia. To byłoby po prostu sztuczne. Poza tym już przed tą sceną widać było, że nie jest to opowiadanie odpowiednie dla nieletnich, więc nie za bardzo rozumiem pretensji.
Dzięki za miłe słowa. Cieszę się, że jednak nie zniszczyłam moralności zbyt wielu osobom. :D
UsuńPrzybyłam, nadrobiłam! I co? Chcę więcej, dużo więcej... Wciągnęłam się w te opowiadanko, jest inne, oryginalne i świetnie napisane. Chyba będę Ci musiała zacząć zazdrościć Twoich umiejętności pisarskich. I bardzo dobrze! Tak trzymać!
OdpowiedzUsuńMoment, w którym opisałaś ich igraszki jest powalający! Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej sceny, w której występował stosunek. Aż się zarumieniłam, kiedy sobie wyobrażałam ich branzlowanie XD. Nie ma co, Haruno jest cholerną szczęściarą! "Nie powinien był jej opuszczać. Nigdy." - o tak, i mam nadzieje, że więcej nie powtórzysz tego błędu Sasuke!
Coraz bardziej zagłębiamy się w sprawę śledztwa Sai'a. Do głowy przychodziło mi mnóstwo pytań, ale wiem, że muszę zachować cierpliwość i zaczekać, aż wszystko ładnie nam wyjaśnisz :>. Sai jest jakimś chorym pojebem (przepraszam na wyrażenie XD). Jestem ciekawa, co przyczyniło się do jego zachowania.
A Shikamaru to już w ogóle się nie spodziewałam. Podoba mi się, że nadałaś mu inne cechy charakteru. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek czytała opowiadanie, w którym byłby wykreowany w tak tajemniczy sposób :).
Przyprawiłaś nas w wiele niespodzianek w tym rozdziale. Nie mogę doczekać się następnej notki i liczę, iż również zszokuje mnie ja rozdział 6 <3
A dziękuję za opinię! :D
UsuńTak, wiem, zaskakuję. Mam nadzieję, że tego nie spiepzę, bo chociaż zostały mi trzy rozdziały i epilog to mam wrażenie, że mogę jeszcze to popsuć. xD Dlatego tak długo piszę 7 rozdział. Dopiero go zaczęłam, a już mam problem ze sceną i nie mogę przez nią przebrnąć. xD
O, kurwa... Ja myślę, że Ty na ten rozdział czekałaś wcale nie dla seksów Uchihy i Haruno, tylko dla Shikamaru. Jaki mindfuck! Tego nikt się nie spodziewał! Nikt nigdy nie zrobił Nary jako tego złego. Gratuluję pomysłu. Przyćmiło to całą scenę Sasusaku. Tak w ogóle, to umiesz w seksy. Bardzo dobrze się to czytało :)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że ten facet, którego prawie potrącił Sasuke to ten gość od Saia, ale kurczuś... żeby to był on... Myślę, że Shikamaru musi mieć porządny motyw, dlaczego mu pomaga. Albo... co jeśli on jest dobry i udaje współpracę z Saiem, żeby go zwabić? Ja już nic nie wiem! Wiem tylko, że Sasuke znowu będzie na siebie zły. A już się zaczęło robić tak fajnie...
Kakashi, rób że coś z tą wiedzą na temat Danzo!