— Sama tego chciałaś. — Usłyszałam.
Chwyciłam się jego nadgarstka, chociaż nie
miałam cienia szansy na uwolnienie.
Zacisnął palce mocniej na mojej krtani, aż
zabrakło mi tchu. W głowie szalała
gonitwa myśli, próbowałam na szybko co wymyśleć, ale kiedy zobaczyłam jak
Sasuke przymierza się do zadania ciosu kunaiem, zamarłam.
Wcale tego nie chciałam.
Gdzieś w głębi serca miałam nadzieję, że
to spotkanie nie przerodzi się w rzeź. Słyszałam o Sasuke tyle złego w ostatnim
czasie. Nie chciałam jednak w to wierzyć. Uparcie trzymałam się wspomnień przed
lat, pielęgnowałam je, wierzyłam.
A przynajmniej chciałam wierzyć.
Dzisiejszy dzień dowodził, jak głupia
byłam.
— Sasuke… — wycharczałam. Wbiłam paznokcie
w jego rękę, ale bezskutecznie. Nie zwolnił uścisku, na jego twarzy nie drgnął
nawet jeden mięsień. Spojrzenie pozostało tak samo bezduszne.
A kunai wbił się we mnie z lekkością.
Pierwsze, co poczułam to mrowienie. Szybko
jednak przerodziło się w ból, który sparaliżował mój oddech.
Jęknęłam.
Uścisk na gardle się nie zwolnił.
Poczułam szarpnięcie, a za chwilę kunai
ponownie zagłębił się w moim ciele. Sasuke tym razem wycelował pod kątem,
wbijając ostrze pod mostkiem. Celował w serce.
Ta myśl mnie przeraziła.
Poczułam krew w ustach, a obraz przed
oczami zamienił się w kolorowe plamy. Moim ciałem wstrząsnęły pierwsze
konwulsje.
Sasuke puścił mnie i upadłam na kolana.
Natychmiast chciałam uleczyć rany, ale wtedy poczułam uderzenie w twarz.
Rzuciło mną na bok.
Znów jęknęłam, uświadamiając sobie, jak
marny koniec mnie czekał.
Leżałam na boku, skulona i patrzyłam spod
różowych włosów na jego wyprostowaną sylwetkę. Ostrość obrazu powróciła.
Chciało mi się płakać, naprawdę.
I nie dlatego, że miałam umrzeć. Śmierć
nie napawała mnie takim strachem, jak myśl, że kochałam kogoś, kogo tak
naprawdę nie znałam.
To już nie był mój Sasuke-kun. Nie, wróć.
On przecież nigdy nie był mój. Moje były tylko marzenia i jego wyidealizowany
obraz w głowie. Przed sobą miałam zło w najczystszej postaci. Nic więcej.
Odetchnął głęboko i zrobił kroki w moją stronę.
Kunai, oblepiony krwią, wciąż odbijał w sobie promienie słońca.
Kopnął mnie w ramię, przewracając na plecy.
Ból rozszedł się nową falą na wskroś ciała.
Przełknęłam godność razem z krwią
zalegającą mi w ustach i popatrzyłam mu w oczy.
Nie zobaczyłam czarnych tęczówek, które
tyle razy otaksowywały mnie obojętnie. Przemknęło mi przez myśl, że przed
śmiercią chciałabym je ujrzeć.
I chciałam usłyszeć jego głos pozbawiony
tej znieczulicy.
Pragnęłam, by przede mną stanął Sasuke
taki, jakiego pamiętałam.
A nie jego najgorszy demon.
Sasuke stanął w rozkroku nad moim ciałem i
odrzucił kunai. Sekundę późnej jego prawą dłoń rozjaśniła chakra naładowana
elektrycznością.
Nie chciałam na nią patrzeć, więc skupiłam
się na jego twarzy. Bladej, pozbawionej cienia wątpliwości, co do słuszności
czynu.
Czułam, że broda mi drży, a łzy chcą
popłynąć, ale nie pozwoliłam im. Patrzyłam mu w oczy z taką ilością godności,
na jaką było mnie stać. Nie musiał wiedzieć, że w środku cała wrzeszczałam z
rozpaczy.
— Sama tego chciałaś — powtórzył, a ja
przyjęłam te słowa, jako pożegnanie.
Wzięłam ostatni oddech w chwili, kiedy
odgłos tysiąca ptaków przeciął powietrze.
Autorka: Ostatnio
trzymają się mnie jakieś mało pozytywne emocje. Mam sporo stresu i próbuję go
wyładować w pisaniu. >.<
Pamiętam, jak po głowie chodziła mi myśl,
a co by było, gdyby Sakura nie przeżyła spotkania z Sasuke? Albo gdyby ranił ją
wyjątkowo dotkliwie? I gdyby to jedno zdarzenie miało wszystko zmienić?
Ten krótki rozdział to swego rodzaju prolog.
Ciąg dalszy powstanie, ale to kiedyś tam. Na razie wypadałoby zakończyć
Instynkt, co nie? :D
Pozdrawiam was cieplutko!
Hej!
OdpowiedzUsuńJa też często zastanawiam się, co by było gdyby nikt nie zdąrzył na czas - ani Naruto, ani Kakashi... Może to by otworzyło oczy Sakurze? No cóż, warte zastanowienia :)
Podobał mi się rozdział, a ból, który jest w nim zawarty, nadaje ciekawego klimatu.
Pozdrawiam! ;*
Ja też czasem się zastanawiam, czy gdyby Sakura otrła się o śmierć, to czy by potem potrafiła tak ufać Sasuke. ;)
UsuńDzięki za komentarz!
Siemka!
OdpowiedzUsuńCiekawa zapowiedź czegoś nowego.
Co by było gdyby... widzę, że nie tylko ja lubię gdybanie :)
Cóż - gdyby było tak, jak opisałaś, byłoby mrocznie. Jeszcze bardziej, niż było aktualnie. Myślę, jednak, że dalej historia by mi się podobała. Tak samo, jak czuję, że spodoba mi się Time Out :)
Pozdrawiam i dużo weny życzę! <3
Owszem, każdy lubi pogdybać, przecież historie znanym nam bohaterom mogły potoczyć się na milion różnych sposobów. :D
UsuńCieszę się, że Time Out przypadł do gustu. :)
Bardzo przyjemnie napisane.
OdpowiedzUsuńNiestety chwilowo jestem zmęczona opowiadaniami, które rozgrzebują historię zawartą w anime. Dlatego ciężko mi ją docenić :/
Niemniej cieszę się, że coś się pojawiło. No ale jak sama zauważyłaś A CO Z INSTYNKTEM :D
Kochana, Instynkt się pojawi, postaram się, żeby był jak najszybciej. :)
UsuńDzięki za komentarz!
No wiem wiem :D
UsuńI ciągle czekam!
PS. Nie ma sprawy <3
Koooocham! Uwielbiam ten rozdział. Szkoda, że w tej wersji Sakura uświadomiła sobie, że jej Sasuke odszedł, dopiero w obliczu śmierci.
OdpowiedzUsuńBuziaki~
Też lubię gdybać!
OdpowiedzUsuńTo prawda, że Sakura zawsze była ratowana z opresji przez Naruto albo Kakashiego i dalej ślepo szła w stronę Sasuke. Dopiero mocny kop może by ją obudził. Podoba mi się to.
Więc mówisz, że to będzie nowa seria? Hm... czyli Sakura jednak musiałaby tu przeżyć, a tu już brzmi to jak śmierć. Ciekawie jest.
Tu też będę czekać na ciąg dalszy, bo nie mam zielonego pojęcia, jaki może być ciąg dalszy, co takiego wymyślisz. A ja już po Instykcie widzę,że wymyślić to ty możesz naprawdę dużo.