Oddychał, chociaż płytko. Wystarczyło,
że dotknęłam jego czoła i już wiedziałam, że miał wysoką gorączkę. Był blady,
spocony, a jego ciałem wstrząsały drgawki. Nie potrzebowałam niczego więcej, by
wiedzieć, że było z nim naprawdę źle.
Odsunęłam płaszcz i ujrzałam resztę
lewej ręki, która mu pozostała. Kikut został nieudolnie zabandażowany, krew
zdążyła już przesiąknąć przez biały materiał.
Nie chciałam złorzeczyć, ale Sasuke
potrzebował pilnie medycznej pomocy. Sama mogłam sobie nie poradzić.
Czułam na sobie wyczekujące
spojrzenia pozostałych. Ignorowałam ich jednak, skupiając się całkowicie na
Sasuke.
Wyciągnęłam z plecaka czyste
bandaże, wodę utlenioną i środki przeciwbólowe. Musiałam też wykonać zastrzyk
przeciw tężcowi. Nie byłam pewna, czy uda mi się zbić gorączkę, nie wiedziałam
jeszcze czy doszło do zakażenia, a jeśli tak, to jakich spustoszeń toksyny
dokonały już w organizmie. Było zbyt wiele niewiadomych i za dużo ryzyka.
Sasuke nie mógł przebywać w tych warunkach ani minuty dłużej, jego zdrowie było
w niebezpieczeństwie.
— Kto ma wodę? — zapytałam, powoli
ściągając brudny bandaż. Sasuke był półprzytomny — nic nie mówił, tylko
postękiwał z bólu. Pragnęłam mu ulżyć jak najprędzej.
— Trzymaj. — Shikamaru podał mi
litrową butelkę. Oblałam ranę dużą ilością, pozwalając zaschniętej krwi spłynąć
na ziemię. W świetle pochodni zobaczyłam, że tkanka miękka nie zaczęła jeszcze
obumierać. To był dobry znak. Przyjrzałam się brzegom rany, przetarłam je
delikatnie gazą nasączoną wodą i założyłam świeży bandaż. W tym momencie nie
mogłam zrobić wiele więcej.
Wzięłam się za przemywanie twarzy
Sasuke. Chłodny dotyk wilgotnego gazika sprawił, że otworzył oczy. Wyglądał
kompletnie oszołomionego — wodził niepewnie wzrokiem raz po mnie, raz po
ścianach jaskini, jakby szukał gdzieś odpowiedzi.
— Jak się czujesz? — zapytałam z
troską. To zabawne, że jeszcze wczoraj miałam ochotę go posłać do wszystkich
diabłów, a teraz na powrót wypełniały mnie znajome uczucia, które do niego
żywiłam.
Sasuke poruszył bezdźwięcznie ustami
i ściągnął brwi, najwyraźniej zirytowany, że nie jest w stanie nic powiedzieć.
— Pomóżcie mi — poprosiłam. Itachi
wraz z Naruto powoli podciągnęli Sasuke, a ja położyłam za jego plecami gruby
koc, tak żeby zimne skały nie wgniatały mu się w plecy.
Jęknął cicho. Kucając przy jego
prawej stronie podałam mu butelkę z wodą. Chciałam mu pomóc się napić, ale
zabrał mi butelkę i wziął dwa małe łyki. Odetchnął z wyraźną ulgą.
— Myślałem, że sczeznę nim mnie
znajdziecie — powiedział nieco zachrypniętym głosem.
— Też cię miło widzieć, stary —
sparował natychmiast Naruto z pogodnym uśmiechem. — Myśleliśmy, że cię
uprowadzili.
— Nie w tym życiu, głąbie. Chociaż
nie spodziewałem się takich problemów, przyznaję.
Słuchałam ich, przygotowując
zastrzyk. Kiedy Sasuke dostrzegł strzykawkę wbił we mnie zimne spojrzenie.
— Po cholerę ci to?
— Jesteś ranny. Muszę zrobić
zastrzyk przeciw tężcowi. Daj rękę.
Sasuke wyraźnie się spiął i patrzył
na mnie niechętnie. Miałam ochotę się roześmiać, bo nie przypuszczałam, że
będzie bał się małej igły. W końcu bez słowa wyciągnął rękę w moją stronę,
jednocześnie odwracając wzrok.
— Jak się czujesz? — zapytałam
ponownie, kiedy trzymałam gazik przy miejscu wkłucia.
Odpowiedziało mi wzruszenie ramion.
Niespecjalnie mnie to zdziwiło, zwyczaje Sasuke stały się już przewidywalne.
— Zaraz podam ci tabletki
przeciwbólowe. Spróbuj chwilę odpocząć, a potem cię stąd wyciągniemy.
— Nie mamy czasu na odpoczynek.
Trzeba czym prędzej wrócić do Konohy — warknął na mnie. Wyrwał rękę z moich
dłoni i posłał mi nieprzyjazne spojrzenie. — Nie potrzebuję twojej pomocy,
Sakura.
Poczułam znajome ukłucie w sercu,
słysząc pogardliwy ton.
— Sasuke, nie wydurniaj się. Sakura
jest świetnym lekarzem i wie, co mówi. Masz się jej słuchać.
Sauke prychnął.
— Odkąd to się dogadujecie? Z tego
co pamiętam, to Sakura cię nie cierpi.
Poczułam, że się czerwienię ze
zdenerwowania. Jeszcze tego brakowało, żeby bracia kłócili się z mojego powodu.
Itachiego na szczęście nie ruszały tego typu przytyki.
— Sasuke, mówię poważnie. Powinieneś
słuchać się zaleceń Sakury.
— Jeszcze czego — sapnął. Oddech
nadal miał nierównomierny i widziałam, że walczy z bólem. A mimo to, nie chciał
mojej pomocy. Zrobiło mi się przykro, bo nie rozumiałam jego awersji do mnie.
Popatrzyłam niepewnie na Naruto, z
niemą nadzieją, że może on coś wskóra. Niestety, kiedy zobaczył moje
spojrzenie, zrobił minę, jakby chciał mi powiedzieć „co ja mogę?”. Zdziwiło
mnie to, bo Naruto zawsze był pierwszy, żeby naprostować Sasuke.
— Jesteś niewdzięczny, Sasuke —
powiedział niespodziewanie Itachi. — Sakura, pozwól mojemu bratu na samowolkę.
— S-słucham?
Itachi popatrzył na mnie łagodnie.
— Skoro mój durny brat uważa się za
takiego kozaka, to niech robi co chce. Zobaczymy, dokąd go to zaprowadzi.
Chciałam zaprotestować, ale słowa
uwięzły mi w gardle. Spojrzałam na Sasuke i znowu zobaczyłam taksujące mnie
spojrzenie, tym razem pełne pretensji. Nagle poczułam się przytłoczona myślą,
że stałam się powodem ich sporu. Przecież wcale tego nie chciałam!
— Nie kłóćcie się — poprosiłam.
Dotknęłam ostrożnie ręki Sasuke. Odwrócił wzrok. — Jeśli nie chcesz odpoczywać,
w porządku. Ale będę cię obserwować. Dostrzegę najmniejszy problem i robimy
postój. Twój organizm jest osłabiony, muszę nad tobą czuwać.
— Nie potrzebuję cię, Sakura! —
syknął. Znowu zabrał ode mnie rękę. — Jak zwykle jesteś irytująca.
Itachi chciał znowu zainterweniować,
ale gestem ręki go powstrzymałam. Chwyciłam Sasuke za przedramię i zacisnęłam dłoń
tak mocno, że poczułam jak krew mu płynie w żyłach. Spojrzeliśmy obie w oczy z
taką samą zawziętością.
— Posłuchaj mnie, Uchiha —
powiedziałam zdecydowanie. — Mało mnie obchodzi twoje zdanie! Jako lekarz mam
obowiązek utrzymać cię przy życiu i bóg mi świadkiem, że zrobię to, nawet jeśli
miałbyś mnie ponownie potraktować Chidori! Zrozumiałeś?!
Nie wiem, kto był bardziej
zaskoczony tym wybuchem — oni czy ja. Sasuke wlepiał we mnie swoje ciemne oczy
chyba po raz pierwszy nie wiedząc, co powiedzieć. Gniew szybko ze mnie
wyparował i zrobiło mi się nagle gorąco. W przypływie emocji powiedziałam coś,
o czym miałam nadzieję zapomnieć. Znów poruszyłam jedną z tych wrażliwych
strun. Dotknęłam wspomnienia, które chciałam, żeby było pogrzebane w
czeluściach nicości.
Sasuke szybko przybrał maskę
obojętności, ale mnie nie było stać na taki odruch.
— Przepraszam — wymamrotałam i
uciekłam w stronę schodów. Usłyszałam jeszcze wołanie Naruto, ale nie
zatrzymałam się.
♦
Dopiero, kiedy stanęłam na szerokiej
polanie, zostawiając za sobą zabudowania, poczułam, że mogłam odetchnąć.
Zatrzymałam się nieopodal klifu i spojrzałam na szerokie morze, którego krańca
nie było widać. Jego wzburzone wody mknęły ku brzegowi i słyszałam odgłos
rozbijających się fal. Słońce pieściło skórę przyjemnym ciepłem, po niebie
szybowały mewy, wokół roztaczała się aura spokoju. Ale wystarczyło się obejrzeć
za siebie, żeby zobaczyć coś kompletnie odwrotnego — pozostałości po czyichś
życiach. Świat był pełen sprzeczności.
Usiadłam na jednym z głazów i
odetchnęłam ponownie. Emocje stopniowo ze mnie schodziły, ale nie potrafiłam
przestać myśleć o tym, co powiedziałam do Sasuke. Nie chciałam być dla niego
tak ostra, ale miałam już dosyć jego gruboskórności. Nie obchodziło mnie
przecież nic więcej niż jego zdrowie. Dlaczego musiał mi wszystko utrudniać
nawet, jako lekarzowi?
Kolejny głęboki wdech.
Chyba zbliżał się czas, że musiałam
z nim porozmawiać, ale na spokojnie. Nie wiem, czy ataki Sasuke były jakąś
formą obrony przed drugim człowiekiem, czy był po prostu opryskliwym dupkiem,
ale nie chciałam dłużej żyć w takiej relacji. To mnie niepotrzebnie zatruwało.
Mimo że on się zachowywał niewłaściwie, to zawsze ja później nosiłam w sobie
poczucie winy. Wiecznie się tylko zastanawiałam, co znowu zrobiłam nie tak.
Czym tym razem go zdenerwowałam? A wina raczej nigdy nie leżała po mojej
stronie.
Albo naprawimy jakoś nasze więzi,
albo zbliżał się nieuchronny koniec.
— Sakura?
Nawet nie zauważyłam, kiedy Hinata
pojawiła się obok. Popatrzyłam na jej zatroskaną twarz.
— Wszystko w porządku — powiedziałam
automatycznie, nawet nie siląc się na pogodny ton. Skupiłam wzrok na kołyszącej
się trawie.
— Nie chcę być niemiła, ale kiepsko
kłamiesz.
Uśmiechnęłam się kącikiem ust i
ponownie spojrzałam na Hinatę. Pomyśleć, że kiedyś była niepewną siebie
dziewczynką, bojącą się otwarcie mówić o tym, co myśli. Gdybym nie znała jej
tyle lat, sama bym nie uwierzyła, jaką przeszła przemianę.
Zazdrościłam jej. Z zakompleksionej
małolaty wyrosła na młodą kobietę, która nauczyła się walczyć o swoje. Związała
się z Naruto — miłością jej życia, powoli myśleli o ślubie. Każdego dnia widziałam
nieustającą radość w jej oczach. Miała powody by cieszyć się życiem. Mnie ich
coraz częściej brakowało.
— Nie zamierzam cię zadręczać
głupimi problemami — powiedziałam w końcu.
— Nie ma czegoś takiego, jak głupi
problem, Sakura. Są tylko takie, których nie potrafisz rozwiązać.
— To wcale nie brzmi lepiej.
Hinata usiadła koło mnie. Jej długie
włosy połaskotały mnie po twarzy. Szybko je na szczęście zgarnęła i przerzuciła
na jedno ramię.
— Sasuke znowu pokazał pazury?
— Powinnam się przyzwyczaić.
— Nie sądzę.
Popatrzyłam na nią z
zainteresowaniem. Zawsze to ja dawałam Hinacie rady, nie spodziewałam się, że
role kiedyś się odwrócą.
— Uważam, że musisz się zastanowić,
czego od niego chcesz — powiedziała. — A jak już będziesz wiedzieć, to mu to
powiedz. Jasno i wyraźnie. I nie pozwól, żeby cię zbył. Tylko tak oczyścicie
atmosferę i będziesz miała w końcu spokojne sumienie.
— A jak usłyszę coś, czego nie chcę?
Hinata się zamyśliła. A potem
popatrzyła na mnie uważnie.
— Myślisz, że może być gorzej niż
jest?
To była słuszna uwaga. Patrzyłyśmy
na niebo upstrzone białymi obłokami; pomimo słów Hinaty i świadomości, że ma
rację, gdzieś w głębi serca nadal bałam się tej konfrontacji. Sasuke skutecznie
mnie od siebie odpychał, moje uczucia stopniowo słabły, ale czy byłam gotowa
usłyszeć gorzką prawdę?
Nie, wróć. Przecież wiedziałam, co
usłyszę. Czego się więc bałam?
Odpowiedz przyszła nagle.
Wystarczyło pomyśleć o ostatnich latach. Całe moje życie i uwaga kręciły się
wokół jednego człowieka. Co więc będzie, kiedy raz na zawsze przetnę więzi? Co
się stanie, kiedy Sasuke przestanie pochłaniać tyle moich myśli? Odczuję
pustkę? Czy może poczuję się wolna?
Nie wiedziałam. I tego się bałam.
Popatrzyłam na Hinatę i dostrzegłam
dziwny błysk w jej oczach. Miałam nieodparte wrażenie, że przejrzała moje myśli
jakby były spisane na kartce.
— Wracajmy — powiedziałam, nie chcąc
już drążyć tego tematu. Byłam wdzięczna Hinacie za słowa wsparcia — teraz
pozostało tylko zrobić to, co powinnam już dawno.
Musiałam podążyć za głosem rozsądku.
Hej! Czekałam na kolejny rozdział Ikanaide i nie sądziłam, że tak szybko się pojawi! Dosłownie zaraz po Instynkcie! Bardzo mnie to ucieszyło. :)
OdpowiedzUsuńNie zawiodłam się tym rozdziałem. Nie wie czy w ogóle u Ciebie da się którymkolwiek zawieść. Nawet nie sądziłam, że tyle będzie się w nim działo. A tu powoli zaczynają się robić zagadki! Nie wiadomo z kim Sasuke walczył i o co w tym wszystkim chodzi. Nie wiemy też, dlaczego Sasuke jest opryskliwy względem Sakury - czy tak po prostu ma, czy za tym kryje się coś więcej.
Itachi, oczywiście, był tu jako głos rozsądku, spokoju i mądrości, czyli coś za co chyba wszyscy go kochamy. Podobał mi się to jak bronił Sakury, używając logicznych argumentów (jakoś nikt inny się nie pokwapił). Myślę, że podziwia Sakurę za nieskończoną miłość do Sasuke, szczególnie po ich ostatniej rozmowie. Wydaje mi się, że jako starszy brat, cieszy się, że Sasuke ma kogoś takiego, ale ewidentnie widać, że dupek tego nie docenia.
Jeśli chodzi o samą Sakurę - tak ładnie prowadzisz narrację, że człowiek od razu się w nią wczuwa i współcierpi razem z nią. Naprawdę było mi przykro, ale spodobał mi się bardzo ten jej mały wybuch. Chociażby raz przy Sasuke pokazała pazurki!
Oj, to teraz trzeba czekać kto poleci za Sakurą z nią porozmawiać. Hihi, czyżby Itachi? :D
Czekam na ciąg dalszy!
Pozdrawiam i weny życzę!
Ja tam uważam, że nie jestem na tyle dobrą pisarką, że nie może mi się powinąć noga. :D Ale cieszę się, że wszystkie moje teksty odbierasz tak pozytywnie. :)
UsuńItachi zawsze kojarzył mi się z ostoją spokoju i nie widzę go w innej roli. :D Jego relacja z Sakurą będzie się rozwijać, co raczej już widać. A co do Sasuke - ciężki orzech do zgryzienia. ;)
Mało w zyciu pisałam w narracji pierwszoosobowej, więc fajnie, że ma ona ręce i nogi. xD
Pozdrawiam!
A dla mnie jest zdecydowanie za krótki! :P
OdpowiedzUsuńPomijając fakt, że tak jak ostatnio ustaliłyśmy nie ogarniam, które opowiadanie (nazwa) jest o czym, to miałam niezły zonk jak zaczęłam czytać!
W głowie ezybka kalkulacja i nagłe olśnienie. A no tak! To przecież to xD
Swoją drogą zaintrygowałaś mnie miejscem, w którym znaleźli Saska. I wybuchem Sakury. A CO! Niech frajer nie myśli, że po niej wszystko spływa jak po kaczce. Ma za swoje o mam nadzieje że sie troche ogarnie.
Jeśli chodzi o narracje, to chyba wole twój styl w ?Instynkcie? (Tamtym kryminale co ostatnio nareszcie dodałaś rozdział, wybacz ale na prawde nie mam pamięci do nazw!)
ALE nie jest źle, jest nawet dobrze. To raczej kwestia gustu, że wole czytać z trzeciej osoby, bo autorzy mają wtedy mniejszą tendencję do przeeedłużania wątków emocjonalnych bohaterów. Na szczęście ty tak nie masz ( na razie :P )
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział! :* ;)
Ja ogólnie chyba też lepiej czuję się w narracji trzecioosobowej, ale chcę też próbować czego innego, tak dla odmiay. ;) Poza tym właśnie będę ćwiczyć na tym polu z emocjami,żeby umiec odnaleźć równowagę między akcją a rozterkami bohaterów. Jak będę nudzić to daj znać. xD
UsuńMam nadzieję, że jak skończę Instynkt, to już nie będziesz miała problemu z ogarnięciem co i jak. xD
Tutaj również pozostawię po sobie ślad. Ikanaide ma nieco inną tematykę niż Instynkt. Nie jest to taki kryminał, ale również wciąga, ponieważ pokazują się zagadki. Podoba mi się że próbujesz ukazać różne tematyki. A pisanie w 1 osobie wychodzi Ci tak samo dobrze jak w 3 :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się że znajdą tam Sasuke, że w ogóle pod tym miejscem będą jakieś tunele. Jest to trochę CREEPY. Myślałam że będzie cały czas nieprzytomny, a tu mnie zaskoczyłaś. Swoje życie może zawdzięczać Haruno, która która za to jak mu dojebała xd. Lovciam Sasuke, ale tym razem naprawdę miał ból tyłka i zasłużył aby mu dogadano. Choć rozdział krótki cieszę się, że będzie tu więcej notek niż na Instynkcie ❤️
39 year old Software Consultant Margit Noddle, hailing from Gimli enjoys watching movies like The Derby Stallion and Flag Football. Took a trip to La Grand-Place and drives a XC60. kliknij tutaj, aby dowiedziec sie wiecej
OdpowiedzUsuń